Moje odkrycia: Ilona zapatrzona w Krainę Długich Białych Obłoków*

00:22


Historyk i kucharz – co za zaskakujące połączenie fachów! – pomyślałam, gdy poznałam Ilonę Zdziech. Otoczenie było zupełnie niebanalne – Łazienki przez zachodem słońca, feeria kolorów i zapachów wczesnego lata, a w tle wrzask pawia, który sobie wokół nas dreptał, raz po raz „robiąc numery” z ogonem.

 Spotkałyśmy się na przyjeciu dyplomatycznym Ambasady Filipin z okazji 150-niepodległości tego kraju (patrz poprzedni post), a Ilona zaraz zażartowała – Nowa Zelandia już stamtąd niedaleko, ja zaś zakochałam się w tym kraju. A przede mną mój obecny mąż, który zresztą w Ambasadzie Nowej Zelandii pracuje – dodała z uśmiechem.

W nazywanej przez Maorysów Aotearoa czyli Krainie Długich Białych Obłoków spędzili kilka miesięcy i Ilonę, która dyplom historyka na Uniwersytecie Jagiellońskim wolała odłożyć na korzyść „papierów” kucharza – bez reszty pochłonęło eksplorowanie nowozelandzkich smaków. Opowiada o tym tak barwnie, że mogłoby się jej słuchać godzinami. Dlatego z radością wzięłam do ręki jej nowowydane opus – absolutnie pionierskie dzieło „Kuchnia Nowej Zelandii”.

To pierwsza książka napisana w języku polskim w całości poświęcona klasycznym nowozelandzkim przepisom oraz nowozelandzkim produktom dostępnym nad Wisłą. Znalazłam w niej proste wskazówki, jak postępować z tymi unikalnymi składnikami oraz  liczne historie na temat zwyczajów żywieniowych, kultury, historii, rolnictwa i atrakcji turystycznych.

Ponieważ Ilona jest zawodowym kucharzem, wszystkie potrawy sama przyrządzała i testowała, naturalnie sporo eksperymentując, bo jest kobietą obdarzoną niezwykłą inwencją. Przepisy czerpała z setek nowozelandzkich książek kucharskich i tamtejszych magazynów kulinarnych.
- Na użytek tego bloga chciałam podkreślić, że kuchnia włoska jest w Nowej Zelandii bardzo popularna - opowiada. - Już około 20 lat tamtejsi dziennikarze regularnie jeżdżą na sponsorowane wycieczki i regularnie opisują kulinarne cuda Italii, czasami kosztem własnych tradycji - dodaje.  

Te 272 strony pełne zdjęć jedzenia i zapierających dech w piersiach nowozelandzkich widoków wywołują w nas chęć natychmiastowego spakowania bagażu i wyruszenia w drogę. Ponad 90 klasycznych i nowoczesnych przepisów, w tym na mięsny pasztecik meat pie, ANZAC biscuits czy tort Pawłowej, zostało wybranych po to, aby ukazać radosne i nieskomplikowane podejście Kiwusów do gotowania. Informacje na temat nowozelandzkiej kultury jedzenia, historii, festiwali, szkół gotowania, szefów kuchni i innych atrakcji, towarzyszące przepisom, stanowią cenny bonus do publikacji.

Agnieszka Kierat, utalentowana grafik młodego pokolenia, jest odpowiedzialna za projekt graficzny, zaś Peter Gordon, uznany nowozelandzki szef kuchni, opatrzył książkę swoją przedmową. Honorowymi patronami przedsięwzięcia są Ambasada Nowej Zelandii w Polsce oraz Ambasada Rzeczypospolitej Polskiej w Nowej Zelandii. Książka poświęcona kuchni Aotearoa wpisuje się w tym roku czterdziestolecie oficjalnych stosunków dyplomatycznych pomiędzy Polską i Nową Zelandią.

*W serii "Moje odkrycia" będę prezentować osoby podobnie jak ja zafascynowane podróżami, jeśli nie bezpośrednio włoskimi, to mającymi jakiś z Italią związek, posiadające niezwykłe pasje i dokonania. Osoby nie znane szerszemu audytorium, a więc nie VIP-y i celebrytów, których tutaj, Miłe Panie i Panowie mili też, nie znajdą :)

Zobacz również:

0 komentarze