Wytrawna pop-klasyka na dobranoc - Rondo' Veneziano

15:32


Pierwszy raz usłyszałam ich utwory dzięki mojej „psiapsióle” z liceum muzycznego, do którego swojego czasu razem chodziłyśmy. Gdy po latach spotkałyśmy się w Austrii, dokąd wyemigrowała (jak spora część mojego pokolenia) – zatrzymałam się u niej na dwie noce w drodze do Włoch – pochwaliła się nowym odkryciem.

To było właśnie kaseta Rondo’ Veneziano, kameralnego zespołu, stworzonego w 1979 roku przez pianistę, kompozytora i dyrygenta Gian Piera Reverberiego. Na świecie odniósł nieprawdopodobny sukces – 25 mln  sprzedanych płyt, bowiem znalazł sposób na upowszechnienie muzyki klasycznej.
Pomysł genialny w swojej prostocie - otóż wykorzystał panującą wówczas już modę na pop, i wszystkie utwory, będące adaptacjami dzieł starych mistrzów weneckich z okresu baroku zaprezentował w nowej aranżacji.
Sam zespół – siedem pań i dwóch panów - też dostał kostiumy z epoki i peruki, co stało się ich znakiem rozpoznawczym. Nota bene – słyszana w tle orkiestra to nie żaden playback, bo 9 muzyków wspomaga w rzeczywistości dodatkowa, 20-osobowa grupa wykonawców.

Każdy utwór to perełeczka, bo nierozerwalnie związany jest z miastem na wodzie i za każdym razem opowiada inną historię – a to Casanovy, a to jednej z postaci Commedia dell’arte. Są też pezzi poświęcone zabytkom jak Ca’ d’Oro czyli słynnemu palazzo nad Canal Grande, ale i gondolom sunącym majestatycznie po kanałach czy „pierwszym światłom dnia nad laguną”. Pozornie różne, mają jedną wspólną cechę – napisane są w formie ronda.

Z czasem zespół zajął się też aranżacją dzieł muzycznych gigantów jak Vivaldi czy Bach, aby wreszcie zdobyć się na międzynarodowy projekt. Płyta „Marco Polo” podobnie jak jej bohater, wenecki kupiec odbywa podróż przez kultury i kontynenty – słychać na niej tybetańskich mnichów, mongolską muzykę ludową i orientalne instrumenty.
Miłego słuchania do poduszki życzę wszystkim Paniom, a i Panom bardzo miłym też.
 



Zobacz również:

0 komentarze