Kot na diabła i cwaniacy z Cividale

00:28

Dziś zabieram Miłe Panie - no i Panów bardzo miłych też - do mniej znanego przez Polaków Friuli-Wenecja Julijska. To najbardziej na północny-wschód wysunięty region Italii. Obfituje w miejsca niezwykłe, a w tym, które dziś pokażę, zakochałam się od pierwszego wejrzenia.

Miasteczko Cividale del Friuli znajduje się 20 minut drogi samochodem od Udine. Liczy dziś nieco więcej ponad 11 tys. mieszkańców. Założone przez Juliusza Cezara ok. 52 roku p.n.e. pod nazwą Forum Iulii, było stolicą rzymskiego X regionu Venetia et Histria, graniczącego na północy z Alpami, których część już wtedy nazywano Alpami Julijskimi (na cześć Juliusza Cezara i jego rodu gens Iulia). W 1863 r. włoski językoznawca Graziadio Ascoli zaproponował nazwę Friuli-Wenecja Julijska, aby podkreślić antyczny rodowód jego mieszkańców oraz związki regionu z Wenecją.
Jednym z symboli miasta jest Diabelski Most (po friulańsku Puìnt dal Diàul), rozpięty nad rzeką Natisone.
  Legenda opowiada, że mieszkańcy długo zmagali się z jego budową, aż wreszcie, zniechęceni mizernymi rezultatami, w ostatnim geście rozpaczy i desperacji postanowili zwrócić się ku mocom piekielnym. Zawarli pakt z samym szatanem, który w zamian za jego wybudowanie w jedną noc zażyczył sobie duszy pierwszej żywej istoty, która rankiem po nim przejdzie. A potem zamknęli się w domach na cztery spusty, tylko przez szpary w okiennicach obserwując diabelskie prace.
Towarzyszył im nie z tej ziemi huk i łomot, zwłaszcza, gdy wielka skała wylądowała nagle w poprzek rzeki – na niej dziś wspiera się jeden z mostowych pilastrów! O świcie dzieło zostało ukończone. Most rzeczywiście okazał się imponujący. Przede wszystkim zaś rozwiązał problem komunikacji między oboma, dotąd rozdzielonymi rzeką, częściami miasta.
  Jednak ogólną radość przysłoniła konieczność wywiązania się z paktu. – Kto się poświęci dla dobra ogółu, jaki śmiałek odda duszę na zatracenie? – dumano. A że jak trwoga do Boga, w miejskich kościołach odprawiono Msze święte, na ulicę wypłynęły procesje. W ogólnym tumulcie nikt nie zwrócił uwagi na bezdomnego kota, który, przestraszony – ruszył w kierunku mostu, aby czmychnąć nim dalej gdzie przysłowiowy pieprz rośnie. I to była pierwsza żywa dusza, której domagał się Diabeł. Inna wersja legendy, jaką zresztą przytaczam  moim przewodniku („Włochy jakich nie znacie”) brzmi, że to sprytni cividalczycy specjalnie wysłali kota i diabeł musiał zadowolić się zwierzakiem. 
Pokazując turystom ponure groty pod domostwem przy Via Monastero Maggiore, które jedni uważają za miejsce pochówku Celtów, inni za rzymskie więzienie, przewodnicy sugerują, że wykute w kamieniu maski to oblicza szatana. Może to tu właśnie ukrył się zawstydzony, że wystrychnięto go na dudka?

Zobacz również:

0 komentarze